Podczas pandemii kapłani starają się wypełnić lukę między zmarłą rodziną

Kiedy ksiądz Mario Carminati poszedł poświęcić szczątki jednego ze swoich parafian, wezwał córkę zmarłego na WhatsApp, aby mogli się razem modlić.

„Jedna z jej córek jest w Turynie i nie mogła w niej uczestniczyć” - powiedział 26 marca katolicki magazyn Famiglia Cristiana. „To było bardzo wzruszające”, ponieważ mógł modlić się za pośrednictwem ich usługi przesyłania wiadomości. proboszcz z Seriate, niedaleko Bergamo.

Kapucyn Ojciec Aquilino Apassiti, 84-letni kapelan szpitala w Bergamo, powiedział, że położył telefon komórkowy obok zmarłego, aby ukochana osoba po drugiej stronie modliła się z nim, podał magazyn.

To jedni z wielu księży i ​​zakonników, którzy próbują wypełnić wymuszoną lukę między tymi, którzy zmarli na COVID-19, a ludźmi, których zostawili. Diecezja Bergamo ustanowiła specjalną usługę „Słuchające serce”, gdzie ludzie mogą dzwonić lub wysyłać e-maile w celu uzyskania duchowego, emocjonalnego lub psychologicznego wsparcia od wyszkolonych specjalistów.

W przypadku pogrzebów zakazanych w całym kraju duchowni ci oferują również błogosławieństwa i godne tymczasowe miejsce spoczynku przed ostatecznym pochówkiem zmarłego.

Na przykład Carminati udostępnił jeden z kościołów na swoim terenie dla szczątków 45 osób oczekujących na kremację. Niezbędne krematorium w Bergamo nie dawno było w stanie obsłużyć codziennych ofiar śmiertelnych, konwój wojskowych ciężarówek ustawionych w kolejce, aby zabrać zmarłych do najbliższego krematorium oddalonego o ponad 100 mil.

Z ławkami przysuniętymi do bocznych ścian kościoła San Giuseppe, Carminati i pomocnik chodzili w górę iw dół nawy głównej, skrapiając wodą święconą nagich, według filmu opublikowanego przez włoską gazetę Il Giornale.

Lepiej, żeby akty czekały w kościele na przewiezienie do magazynu, bo „przynajmniej odmówmy modlitwę, a są już w domu Ojca” - powiedział Carminati w wideo z 26 marca.

Po wywiezieniu trumien do miast położonych dalej na południe, ich najbardziej nagie pozycje pojawiają się każdego dnia.

45 ciał pobłogosławionych przez ojca Carminati zostało później tego dnia powitanych przez kościół i władze miejskie, kiedy przybyli na kremację do prowincji Ferrara. Ojciec Daniele Panzeri, burmistrz Fabrizio Pagnoni i major Giorgio Feola z żandarmerii modlili się za swoich zmarłych po ich przybyciu, a dwóch funkcjonariuszy w maskach medycznych trzymało w rękach kwitnącą orchideę, donosi Bergamo News 26 marca.

Po kremacji prochy 45 zabitych i kolejnych 68 zmarłych zostały ponownie przetransportowane do Bergamo, gdzie zostały pobłogosławione przez biskupa Francesco Beschi z Bergamo podczas uroczystej ceremonii z udziałem burmistrza miasta Giorgio Gori i miejscowych funkcjonariuszy policji.

Aby pomóc wypełnić pustkę, w której nie ma pogrzebu ani publicznych zgromadzeń, aby płakać i modlić się, Beschi zaprasza prowincję Bergamo do przyłączenia się do niego 27 marca w telewizji i transmisji online z chwilą modlitwy z cmentarza miejskiego, aby upamiętnić tych, którzy zmarły.

Kardynał Crescenzio Sepe z Neapolu również odwiedził 27 marca główny cmentarz swojego miasta, aby błogosławić i modlić się za zmarłych. Tego samego dnia papież Franciszek urządził wieczorem chwilę światowej modlitwy z pustego placu św. Piotra.

Oficjalne dane krajowej agencji ochrony ludności podały, że 8.000 marca we Włoszech zmarło z powodu COVID-19 ponad 26 osób, a szczytowa liczba zgonów wynosi od 620 do 790 dziennie w połowie marca.

Jednak urzędnicy miejscy w północnym regionie Lombardii stwierdzili, że liczba zgonów związanych z COVID-19 może być nawet czterokrotnie wyższa, ponieważ oficjalne dane obejmują tylko te, które zostały przebadane pod kątem koronawirusa.

Urzędnicy miejscy, którzy zarejestrowali wszystkie zgony, nie tylko te przypisywane COVID-19, zgłosili nienormalnie wysoką liczbę osób umierających w domu lub w domach opieki z powodu zapalenia płuc, niewydolności oddechowej lub zatrzymania akcji serca i nie są prześlij test.

Na przykład Francesco Bramani, burmistrz małego miasteczka Dalmine, powiedział gazecie L'Eco di Bergamo 22 marca, że ​​miasto zarejestrowało 70 zgonów, a tylko dwa były oficjalnie powiązane z koronawirusem. Powiedział, że w zeszłym roku zginęło tylko 18 osób w tym samym czasie.

Ponieważ personel szpitala boryka się z opiekunami, śmiertelnicy i pogrzeby mają ogromną cenę z powodu zaniżonej liczby zgonów.

Alessandro Bosi, sekretarz włoskiej federacji domów pogrzebowych, powiedział 24 marca agencji informacyjnej Adnkronos, że ich udział w sektorze północnym nie był w stanie zapewnić ochrony osobistej i środków dezynfekujących potrzebnych podczas transportu zmarłych.

Jednym z powodów, dla których istnieje problem z transportem zmarłych na niektórych obszarach na północy, jest nie tylko przyczyna gwałtownego wzrostu liczby zgonów, ale także fakt, że wielu pracowników i firm zostało poddanych kwarantannie.

„Więc zamiast obsługiwać 10 firm, są tylko trzy, co utrudnia pracę”, powiedział, że trzeba było wezwać wojsko i innych.

„Chociaż to prawda, zajmujemy drugie miejsce (w dziedzinie opieki zdrowotnej), a co, jeśli wszyscy nosimy zmarłych zachorujemy?”

Zapytany w wywiadzie dla Vice.com o to, jak rodziny radzą sobie z trudną sytuacją związaną z niemożnością zorganizowania pogrzebu ukochanej osoby, Bosi powiedział, że ludzie byli niezwykle odpowiedzialni i chętni do współpracy.

„Rodziny, którym odmówiono pogrzebu, rozumieją, że nakazy są słuszne i że (usługi) zostały odroczone, aby uniknąć sytuacji, które mogłyby zaostrzyć infekcję” - czytamy w wywiadzie z 20 marca.

„Wiele osób umówiło się z usługami pogrzebowymi i księżmi, aby symbolicznie uczcić zmarłego pod koniec tego wyjątkowego okresu