Spotkanie z Papieżem „najlepszy prezent urodzinowy wszechczasów” - mówi ojciec utopionych dzieci uchodźców

Abdullah Kurdi, ojciec zmarłego pięć lat temu młodego uchodźcy, obudził świat na realia kryzysu migracyjnego, nazwał swoje niedawne spotkanie z papieżem Franciszkiem najlepszym prezentem urodzinowym, jaki kiedykolwiek otrzymał.

Kurdi spotkał się z papieżem Franciszkiem 7 marca, po tym, jak papież odprawił mszę w Erbil w ostatni pełny dzień swojej historycznej wizyty w Iraku od 5 do 8 marca.

Rozmawiając z Cruxem, Kurdi powiedział, że kiedy zaledwie dwa tygodnie temu odebrał telefon od kurdyjskich sił bezpieczeństwa, informujący go, że papież chciał się z nim spotkać, gdy był w Erbil, „Nie mogłem w to uwierzyć”.

„Wciąż w to nie wierzyłem, dopóki to się nie wydarzyło” - powiedział, dodając: „To było jak spełnienie marzeń i to był mój najlepszy prezent urodzinowy w historii”, ponieważ spotkanie odbyło się dzień wcześniej. Urodziny Kurdiego 8 marca .

Kurdi i jego rodzina trafili na pierwsze strony gazet w 2015 roku, kiedy ich łódź wywróciła się, gdy przepłynęła Morze Egejskie z Turcji do Grecji, próbując dotrzeć do Europy.

Pochodzący z Syrii Kurdi, jego żona Rehanna i jego synowie Ghalib (lat 4) i Alan (2 lata) uciekli z powodu trwającej wojny domowej w kraju i mieszkali jako uchodźcy w Turcji.

Po kilku nieudanych próbach sponsorowania rodziny przez mieszkającą w Kanadzie siostrę Abdullaha Timy, Abdullah w 2015 roku, kiedy kryzys migracyjny osiągnął szczyt, postanowił sprowadzić swoją rodzinę do Europy po tym, jak Niemcy zobowiązały się do przyjęcia miliona uchodźców.

We wrześniu tego samego roku Abdullah z pomocą Timy zapewnił sobie i rodzinie cztery miejsca na łodzi płynącej z Bodrum w Turcji na grecką wyspę Kos. Jednak wkrótce po wypłynięciu łódź - która mogła pomieścić tylko osiem osób, ale przewoziła 16 osób - wywróciła się i gdy Abdullahowi udało się uciec, jego rodzina spotkała inny los.

Następnego ranka zdjęcie martwego ciała jej syna Alana, zabrane na wybrzeże Turcji, eksplodowało w międzynarodowych mediach i na platformach społecznościowych po tym, jak zostało uchwycone przez tureckiego fotografa Nilüfer Demir.

Mały Alan Kurdi stał się od tego czasu globalną ikoną symbolizującą ryzyko, z jakim często spotykają się uchodźcy w dążeniu do lepszego życia. W październiku 2017 roku, dwa lata po incydencie, papież Franciszek - rzecznik migrantów i uchodźców - podarował rzeźbę Alana rzymskiemu oddziałowi Organizacji Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa.

Po wypadku Kurdiemu zaproponowano dom w Erbil, w którym od tamtej pory mieszka.

Kurdi, który od dawna marzył o spotkaniu z papieżem, aby podziękować mu za jego rzecznictwo dla migrantów i uchodźców oraz uhonorować swojego zmarłego syna, powiedział, że przez tydzień poprzedzający emocjonalne spotkanie, które nazwał „cudem”, ledwo mógł mówić . , „Czyje znaczenie” nie wiem, jak to wyrazić słowami ”.

„W chwili, gdy zobaczyłem papieża, pocałowałem go w rękę i powiedziałem, że to zaszczyt spotkać się z nim i podziękować za dobroć i współczucie dla tragedii mojej rodziny i wszystkich uchodźców” - powiedział Kurdi, podkreślając, że inne osoby czekały na powitanie papieża po jego mszy w Erbilu, ale miał więcej czasu z papieżem.

„Kiedy pocałowałem papieża w ręce, papież modlił się i wzniósł ręce do nieba i powiedział mi, że moja rodzina jest w niebie i spoczywa w pokoju” - powiedział Kurdi, przypominając sobie, jak w tym momencie jego oczy zaczęły wypełniać się łzami.

„Chciałem płakać”, powiedział Kurdi, „ale powiedziałem„ powstrzymaj się ”, ponieważ nie chciałem (papieżowi) czuć smutku”.

Następnie Kurdi dał papieżowi obraz swojego syna Alana na plaży, „aby papież mógł przypomnieć ludziom ten obraz, aby pomóc ludziom, którzy cierpią, aby nie zapomnieli” - powiedział.

Obraz został wykonany przez lokalnego artystę z Erbil, którego znał Kurdi. Według Kurdiego, gdy tylko dowiedział się, że spotka się z papieżem, zadzwonił do artysty i poprosił go, aby namalował ten obraz „jako kolejne przypomnienie ludziom, aby mogli pomóc cierpiącym uchodźcom”, zwłaszcza dzieciom.

„W 2015 roku wizerunek mojego syna był sygnałem ostrzegawczym dla świata, poruszył serca milionów i zainspirował ich do pomocy uchodźcom” - powiedział Kurdi, zauważając, że prawie sześć lat później kryzys się nie skończył, a miliony ludzi nadal żyje jako uchodźcy, często w niewyobrażalnych warunkach.

„Mam nadzieję, że ten obraz ponownie przypomni, aby ludzie mogli pomóc (złagodzić) ludzkie cierpienie” - powiedział.

Po śmierci jego rodziny Kurdi i jego siostra Tima założyli Fundację Alan Kurdi, organizację pozarządową, która specjalnie wspiera dzieci uchodźców, dostarczając im żywność, odzież i przybory szkolne. Chociaż fundacja pozostawała nieaktywna podczas pandemii koronawirusa, mają nadzieję wkrótce wznowić działalność.

Sam Kurdi ożenił się ponownie i ma innego syna, którego również nazwał Alanem, który w kwietniu skończy roczek.

Kurdi powiedział, że podjął decyzję o nadaniu imienia swojemu ostatniemu synowi Alanowi, ponieważ w kulturze Bliskiego Wschodu, kiedy mężczyzna zostaje ojcem, nie jest już nazywany jego imieniem, ale jest określany jako „Abu” lub „ojciec” ich. pierworodny.

Od czasu tragicznego incydentu z 2015 roku, ludzie zaczęli nazywać Kurdiego „Abu Alanem”, więc kiedy urodził się jego nowy syn, zdecydował się nazwać chłopca imieniem starszego brata.

Dla Kurdiego możliwość spotkania się z papieżem Franciszkiem miała nie tylko monumentalne znaczenie osobiste, ale ma on nadzieję, że przypomni światu, że chociaż kryzys migracyjny nie jest już tak aktualny, jak kiedyś, „nadal trwa ludzkie cierpienie”.