Ten pies codziennie po śmierci swojej kochanki chodzi na mszę

Pchnięty przez niezachwianą miłość do swojej kochanki, historia tego psa pokazuje, że miłość może przekroczyć śmierć.

To jest historia ciccio, A 12-letni owczarek niemieckii jego ukochanej Marii Małgorzaty Lochi, zniknął w wieku 57 lat.

W rzeczywistości między kobietą a psem powstała wyjątkowa i szczególna więź. Ciccio wszędzie za nią chodził. Nabrał nawet zwyczaju codziennego towarzyszenia swojej pani na Mszy św. i siadania przy niej, czekając na zakończenie obrzędu liturgicznego.

Ponadto, odkąd 57-latek zmarł w 2013 roku, nawyki Ciccio nie uległy zmianie. Codziennie pies chodził sam do kościoła, tak jak to robił za życia jego właściciela.

Ciccio uczestniczył również w pogrzebie Marii Margherity Lochi, który odbył się w Kościół Santa Maria Assunta, by pożegnać się po raz ostatni z tym, który przyjął go w swoim życiu i kochał.

Pod wrażeniem oddania i lojalności tego psa wobec ukochanej, już nieżyjącej już pani, wielu parafian było zaskoczonych i poruszony niezwykłym charakterem tej historii.

„Pies jest tam za każdym razem, gdy świętuję Messa– powiedział proboszcz kościoła Santa Maria Assunta, ksiądz Donato Panna.

„Nie wydaje hałasu i nigdy nie słyszałem, żeby szczekał. Zawsze cierpliwie czeka przy ołtarzu na powrót kochanki. Nie mam odwagi go przegonić. Więc zostawiam go tam do końca mszy, potem znowu go puszczam”.

Przeczytaj także: Odkrywa twarz Jezusa na bujanym fotelu.