Siostry katolickie w Chinach zostały zmuszone do opuszczenia klasztoru z powodu prześladowań ze strony rządu
Pod naciskiem chińskiego rządu osiem katolickich zakonnic zostało rzekomo zmuszonych do opuszczenia swojego klasztoru w północnej prowincji Shanxi. Ich aktualna lokalizacja nie została podana.
„Urzędnicy ogłosili, że jesteśmy„ niebezpiecznymi ludźmi ”i wielokrotnie nas nękali” - powiedziała jedna z zakonnic według Bitter Winter, włoskiego magazynu zajmującego się prawami człowieka i swobodami religijnymi w Chinach.
„Poprosili nas o spisanie tego, co zrobiliśmy w przedszkolach i ujawnienie wszystkiego, co zrobiliśmy w ciągu ostatnich kilku miesięcy. Chcieli nawet, żebyśmy zapamiętali tablice rejestracyjne pojazdów, których używaliśmy podczas naszych podróży ”.
Zakonnice były stale monitorowane przez Komunistyczną Partię Chin, ponieważ mieszkały za granicą i odmówiły przystąpienia do Chińskiego Katolickiego Stowarzyszenia Patriotycznego, kościoła państwowego prowadzonego przez komunistów, jak podaje Bitter Winter.
Rząd zainstalował w klasztorze cztery kamery monitorujące, aby monitorować zakonnice i ich gości, donosi magazyn.
„Trzy osoby, policjant i dwóch lokalnych urzędników, przydzielono do pilnowania nas” - powiedziała zakonnica według Bitter Winter.
„Często chodzili do klasztoru, by dowiedzieć się czegoś o naszych zajęciach, czasami w nocy. Rząd nawet zatrudnił kilku zbirów, żeby nas nękali. Weszli do kuchni, podczas gdy my gotowaliśmy do żartów lub zachowywaliśmy się lubieżnie, zapraszając nas na obiad z nimi ”.
Siostry były również zmuszane do usuwania symboli religijnych, takich jak krzyże i figury świętych z wnętrza klasztoru, lub stawienia czoła rozbiórce klasztoru.
„Krzyż jest symbolem zbawienia. Usunięcie go było jak przecięcie własnego ciała - powiedziała siostra.
W ostatnich miesiącach władze Shanxi naciskały na ludzi, aby zastępowali symbole religijne w swoich domach wizerunkami prezydenta Mao i prezydenta Xi Jinpinga. Nieprzestrzeganie może skutkować cofnięciem przez rząd pomocy finansowej dla osób dotkniętych COVID-19.
Podobnie jak większość świata, gospodarka Chin mocno ucierpiała w wyniku pandemii, co oznacza, że duża część obywateli jest zmuszona polegać na płatnościach rządowych. W tym samym czasie rząd nadzorował ponowne rozprawienie się z instytucjami religijnymi, poinformował Bitter Winter.
„Biedne rodziny religijne nie mogą za nic otrzymywać pieniędzy od państwa - muszą być posłuszne Partii Komunistycznej za otrzymane pieniądze” - powiedział członek Kościoła Trzech Jaźni, który jest oficjalnym wyznaniem protestanckim Komunistycznej Partii Chin.
Bitter Winter poinformował 13 października, że miesiąc wcześniej właściciel wydawnictwa odwiedził urzędników, aby upewnić się, że nie drukuje materiałów religijnych. Kierownik powiedział, że musi odmówić jakichkolwiek zamówień na teksty religijne.
„Sprawdzili mój magazyn, przejrzeli wszystkie zapisy, a nawet przejrzeli arkusze papieru na podłodze, aby zobaczyć, czy nie mają zabronionych treści” - powiedział dyrektor drukarni z Luoyang. „Jeśli takie treści zostaną znalezione, zapłacę grzywnę lub, co gorsza, moja firma zostanie zamknięta”.
W zeszłym roku Komunistyczna Partia Chin usunęła 10 przykazań w kościołach w różnych częściach kraju i zastąpiła je zmodyfikowanymi tekstami, aby lepiej odzwierciedlały zasady komunistyczne. Przedstawiciele partii komunistycznej ogłosili również, że pracują nad wersją Biblii zatwierdzoną przez komunistów.
W Chinach prześladowano nawet dawno zmarłych chrześcijan. Bitter Winter poinformowała 16 października, że w poprzednim miesiącu władze chińskie zburzyły nagrobki 20 szwedzkich misjonarzy, z których niektórzy zmarli ponad 100 lat temu.